4.10.2015

Dotykam - Wygrywam! czyli jak Panache propaguje cyc zdrowy.

W ramach inauguracyjnego posta na onym blogu (zainspirowanym moją nieginącą miłością do staników, mimo że i tak za pół roku będę musiała każdy sprzedać z racji fluktuacji rozmiaru) zdam wielce subiektywną relację z eventu marki Panache, który z założenia miał promować badania piersi celem zapobieżenia nowotworów tego właśnie rejonu kobiecego ciała.



Zaproszona na wydarzenie zostałam na fejsie - jak i pewnie większość uczestniczek. Niestety po dotarciu na miejsce miałam spory problem ze znalezieniem właściwego budynku. Centrum Onkologii ma co prawda jakiś swój system oznakowania, ale czy tylko ja mam wrażenie, że organizatorzy powinni zafundować przynajmniej jakieś kartki ze strzałkami albo banner albo cośkolwiek innego. Na USG fundowane przez Centrum Onkologii byłam zapisana na 12:00, na miejscu byłam o 11:40, pod gabinet dotarłam dopiero o 12:10.



Na wejściu - giftbag. Pierwsza myśl - "takie to niepłaskie, może stanik?". Druga : "cebularo durna, skąd mają wiedzieć, jaki nosisz rozmiar? Wzrokiem Cię otaksują przez t-shirt?" Tak naprawdę w torbie z logiem Panache znalazłam katalog na sezon AW 2015, pilniczek do paznokci z lusterkiem (takoż obrandowany), próbki kosmetyków Sylveco i Biolaven, zawieszkę wodoodporną pod prysznic z przypominajką o samobadaniu - i jakiś kolorowy magazyn typu lajfstajl.


Tak, to jest zdjęcie z Instagrama. Staram się być taka social media ninja, jakbym w życiu zawodowym miała tego za mało.

Przyjęta na USG zostałam w tempie, który zawstydziłby mojego prywatnego radiologa - wielkie pozdrowienia dla dra Giermka! - i na szczęście żadnych podejrzanych skorupiaków nie znaleziono. Wyposażona w wynik USG zabrałam się do oglądania reszty atrakcji.

I tu zaczynają się schody.

Atrakcje bowiem umarły śmiercią naturalną w trakcie mojego badania; tłum się rozszedł, panie konsultantki jakoś oklapły i nie wyglądały na ani zajęte ani szczęśliwe. Pani od Sylveco co prawda bardzo się ucieszyła, kiedy usiadłam koło niej z prośbą o konsultację (to ja mam cerę suchą? No way!), ale już panie brafitterki (do których zaszłam celem pomierzenia Cleosiek, które mnie notorycznie dźgają mostkiem) były mniej entuzjastyczne. Efekt mierzenia - Marcie w rozmiarze 65FF prawie mnie przecięła na pół obwodem a biust wyskoczył, za to Maddie leżała bardzo ładnie, chociaż mostek trochę krzywy. Rozważę.


Marcie, ja i Maddie. W tle mignęła Deco Rebel, która jest aktualnie moim ulubionym bezszwowcem mimo małego odstawania przy szczycie misek.

Wokół stanowiska rejestratorek stały też półmanekiny z modelami z aktualnej kolekcji Panache, Panache Black (aka ta-gorsza-wersja-Masquerade) i Cleo. Sculptresse podobno też było, ale albo przegapiłam, albo zabrali zanim zaczęłam oglądać. Całkiem jestem zadowolona, że owe sample się pojawiły - szkoda tylko, że wszystkie w jednym rozmiarze. Zdecydowanie sprawiły, że ze swojej wishlisty wykreśliłam Clarę (na moim rozmiarze schowałabym mi biust zupełnie) i całą obecną kolekcję Panache Black (wyglądają moim skromnym zdaniem tandetnie). Wybaczcie mi proszę drogie Czytelniczki jakość zdjęć - nie dysponuję tak jak zasłużona dla brablogosfery Kasica ze Stanikomanii dobrym aparatem.


Clara - zdjęcie pożyczone ze strony Bravissimo.


Clara - zdjęcie z mojego Instagrama. Nie zrobiła mi wow. Wygląda moim zdaniem jak Belle ze stajni Fantasie, na którą ktoś napryskał emalią do metalu.

Dodatkowo firma Panache zorganizowała wraz z Kasicą konkurs, w którym można wygrać ... samodzielnie zaprojektowany stanik.

Komu szczęka gruchnęła o parkiet ręka w górę! (są też inne nagrody, ale kto by się nimi przejmował.)

Zadanie konkursowe wygląda następująco: korzystając z szablonów (do ściągnięcia na stronie Panache) należy zaprojektować dowolną techniką biustonosz, podpisać się, zrobić mu zdjęcie / zeskanować i wrzucić na profil Stanikomanii z odpowiednim ohasztagowaniem (bardzo ładny czasownik): #dotykamwygrywam oraz @Stanikomania i @Panache Lingerie.

Serdecznie NIE zachęcam do udziału, bo ja też wysłałam swój projekt i bałdzo bałdzo chcę wygrać. Mój biust dostatecznie dużo przeżył, należy mu się pocieszenie w postaci pokerowego stanika.

(zupełnie bezczelnie zachęcam do lajkowania na fanpejdżu Kasicy <link>)

Mam nadzieję, że moja przyszła potencjalna współautorka podobnie jak ja nie zanudzi Was na tyle, żeby był to ostatni post w karierze tego bloga. Do zobaczenia przy następnej notce i trzymajcie się (i swojej cycki)!


2 komentarze:

  1. A jaki rozmiar nosisz w deco rebeliantów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 65FF - najlepiej na mnie leży w momentach zwiększonej pełności.

      Usuń