3.10.2017

Jesienny Salon Bielizny 2017 - Dama z Kwiatem, Pejczem i Beżem

Zdecydowanie ta wiosna będzie nam stała kontrastem między romantycznymi delikatnościami w rodzaju haftowanych beżyków a upaskowionymi cudami w ostrych barwach. Kolorem wiosny 2018 będzie błękit w feeri odcieni, od bławatnego po kacze jajo i szkolny niebieski, ale niewiele mniej pojawi się wersji szkarłatu i oranżu, często w formie ombre. Przyjrzyjmy się bliżej, na co będzie można szykować portfele za kilka miesięcy.


Jeśli poniższe zestawienie nie zaspokaja Waszych apetytów - galeria rozmaitości, które zdecydowałyśmy się pominąć, jest tutaj.

Tatuaże i uprzęże

Erotyka nieco bardziej pokazała pazur, częściowo dzięki pojawieniu się na Salonie Bluebelli. Nie tylko jednak ta nowosprowadzona przez So Chic erotyczna marka objawiła się nam w formie kuszących krojów i będących już klasyką tematu paseczków.


Gorsenia nie patyczkuje się i proponuje kolejnego musisztomiecia w fomie miękkiego fullcupa z ozdobami w stylu Marlies Dekkers - kamyczki w kolorze czerwonobenzynowym przyciągną oko każdej sroki. Niestety nie wiemy, jaki zakres rozmiarowy będzie miał ten szkarłatek, ale trzymajmy kciuki, że większy niż Tequila i spółka.


Nipplex oferuje koronkowe, czarne body z udawanym dekoltem; bardzo podobają mi się takie rozwiązania designerskie, które umożliwiają kontrolę nad tym, ile siebie pokazujemy. Wystarczy pod body włożyć fullcupa i będziemy grzeczne, a można i plandża, coby oczy wykłuwać ;)
Albo nic, żeby gorszyć stojącymi od zimna sutkami.


Gorteks planuje kolejne miękkie braletki, tym razem w stylu tatuażowym: czerń na beżu. Ten wzorek faktycznie wygląda jak modne mandalowe dziary, więc może to być bestseller. Czy tylko mi ten projekt kojarzy się bardzo handmade'owo? Braletka wystąpi w rozmiarach konfekcyjnych. W związku z czym Madź marudzi jak nieboskie stworzenie, że się nie zmieści.





Dama Kier, której dawno u nas nie było, wchodzi w nową erę swojej linii estetycznej z okoronkowanym sztywniakiem - kolejny stanikotopik :) marka oferuje swoje staniki w miskach A-H i obwodach 60-85.





Ten nieklasycznie upaskowiony planżdobalkon to Ariee - przyjemnie satynowa szkarłatka, dostępna obecnie w wersji beżowej. Jeśli wierzyć doniesieniom, wersja czerwona będzie dostępna w tych samych zakresach co beżak: 60 D-H, 65 C-G, 70 B-G, 75 A-F, 80 B-E i 85 B-D.




Jolidon to marka bardzo małobiustna, która słynie z dwóch rzeczy: doprowadzania posiadaczek biustu powyżej miseczki C do szewskiej pasji i przepięknych kusidełek. Na zdjęciu widzicie tatuażowego puszapka, który swój dizajn użyczył także bardzo przezroczystemu body. Zwróćcie uwagę na paskowy obwód!




W tej części relacji nie mogło zabraknąć Bluebelli - marki, którą Iza Sakutova sprowadziła do Polski i której premierę ogłosiła w czerwcu. Kolekcja jest bardzo, bardzo obfita, z dominującą czernią i pudrobeżem, oraz kilkoma akcentami czerwieni i różu.


Oto Nova - jeden z bardziej rozpoznawalnych modeli, z racji konstrukcji raczej na małe biusty. Novę kupimy w wersji czarnej, czerwonej, i podkręconej do 10 w skali Beauforta panterce. Uch, marzy mi się coś takiego naszyte na cielisty balkonik!


Większość kolekcji to czarne przezroczystości i to one stanowią trzon oferty - miło widzieć markę, która tak jasno określa swoją estetykę i nie sposób jej posądzić o kierowanie się wyłącznie aktualną ofertą koronek.


Bluebella to także kamyczkowe nasutniki - na zdjęciu wstydzę się i rumienię, bo Alyosha Sakutov popatruje na nas ciekawie. Takie bezeceństwa publicznie, uf!


To cudo jest z kolekcji More by Bluebella - dostępne w zakresie 30-38 DD-G! Mam szansę, mam szansę! A Madź - znowu! - się frustruje! Aż się jej loki jeżą!


Ten spiczaty balkonowy hybrydowiec to chyba mój ulubiony model - wygląda jak strój złoczyńcy z Disneya... gdyby Disney miał złoczyńców w stanikach.



A tu topik z dwóch warstw siateczki - grubej czarnej kabaretki i cieniutkiej beżowej markizety. Na mniejszym biuście wygląda obłędnie solo, większy może sobie sobie tym topem doakcesoryzować (brakuje mi czasowników) normalny stanik.


Flirtujące modelki w Bluebelli (i różowym Ardourze).


I na koniec - hit od Kris Line: tatuażowe body na modelce plus size. Można? Można! A Pani wygląda genialnie.

Ballada w stylu retro

Jeśli jesteś fanką beżów, kremów, ecru i vintage wzorków jak ze starych dessous naszych prababek, to nadchodząca wiosna będzie Ci drenować portfel. Babcina estetyka została wrzucona do miksera razem z krojami jak z instagramów Kardashianek, a efektem tego mariażu jest chyba każdy możliwy krój, od semisofta po gorsetowe body.


Ava wykłuwała nam oczęta szarobeżowym, bardzo szlachetnym projektem w stylu mocno retro - kwiatowy haft na warstwie srebrnej siateczki pokrywa sztywne miseczki, i przechodzi w beżową koronkę na górze miseczek. Na mostku - kokardka i koralik.




Gorsenia równie beżowego sztywniaka pokryła czarnomiedzianą siatką z haftem, na mostku umieszczając kryształkowy talerzyk. Takiego kroju jeszcze nie widziałam i chętnie przymierzę. Niestety nieznane są nam losy rozmiarowe tego cuda.


Lupoline, z którego projektami nigdy jakoś wiele styczności nie miałam, zdecydował się zagarnąć strefę bielizny nocno-miękkiej i wyszło mu to nadzwyczajnie: powyższa koszulka to ukokardkowiony sofcik w rozmiarach 36-42 - w komplecie z czarnymi stringami.


Tu mamy bliźnięta - karmnik i koszulkę nocną w wersji BIG z nadrukiem granatowej koronki na pudroworóżowym spodzie i koronką na wykończeniu. Karmnik dostaniecie w zakresie 65 D-G, 70 C-H, 75 B-G, 80 B-F, 85 B-E, 90 C-E, a koszulkę (także dostosowaną do karmienia) w rozmiarach 40-46.


Ten lawendowy sztywniaczek to nowe dziecię Kingi - w przyszłym sezonie pokaże się w dwóch krojach: plandż i miękkus. Bardzo romantyczny, słodki projekt, ale nie do przesady. Jego losy tabelkowe nie są nam jeszcze znane, ale marzymy o zmieszczeniu się w obydwie wersje!


Do frakcji retro-romantycznych zaliczamy także tego beżowca ze ślimaczkowym haftem - nie bije po oczach kolorem, co cały cymes rozgrywa się na wzorze haftu właśnie. Doceniamy i podoba nam się taki cielak.




W delikatnym pudroróżu Kinga oferuje nam jeszcze jednego plandża, tym razem z kryształkiem na mostku i srebrnym, mieniącym się detalem na koronce. Muszę przyznać, że wzornictwo Kingi coraz bardziej przemawia mi do gustu i nie kojarzy się tak jarmarcznie, jak kilka lat temu. Od czasu agresywnych kontrastów i nieciekawych krojów Kinga rozwinęła się znacznie. Tak trzymać!


Rosa Faia, marka-siostra Anity, trendowi retro wychodzi naprzeciw z kilkoma modelami: poniżej widzicie cielątko, które cały swój urok wygrywa haftem na wyższej części misek. Zwrócćie uwagę na ząbkowany dół!  Próbowałyśmy mierzyć Rosę w lecie i o ile testy wypadały dość obiecująco, bo Rosa Faia ma klasycznie piękne, ponadczasowe projekty, o tyle czekamy na dalsze jej odsłony. Stać ją bowiem na dużo więcej!


Detal z pepitkowego miękkusa, a konkretnie zdobne ramiączka. Lubimy Rosę Faię ze względu na takie detale właśnie, które nie 'obciążają' projektu, a są jedynie smaczkiem, który wytrawna kolekcjonerka zobaczy wcześniej niż cały model.


Oto Fleur - chyba mój najbardziej ulubiony model, dostępny w formie gorsetu protetycznego i miękkiego stanika na zdrowy biust. Cieszy mnie, że marka oferuje te same wzory dla obydwu segmentów rynku: bycie amazonką nie sprawia, że tracimy nagle gust bieliźniany! Gdy sama stracę piersi, przed ich korektą chirurgiczną chciałabym nosić te same wzory, które nosiłam na zdrowy biust.



A to niebieska, niezwykle urodziwa Ancona - gorset dostępny w rozmiarach 75-110 B-E. Urzeka mnie wzór, bo uwielbiam flokowane esy-floresy. Jako komplet szyte będą także biustonosz klasyczny w tym samym zakresie, odciążający (75-115 A-H), i wysokie figi.


Dama Kier nie odpuszcza i próbuje objąć wszystkie kategorie, w tym romantyczne róże: ta  urodnisia  o imieniu Jasmina to klasyczny damokierowy puszap, siostra Cessie. Dostępny będzie prawdopodobnie w zakresie 60 D-H, 65 C-G, 70 B-G, 75 A-F, 80 B-E i 85 B-D.



Gaia to nadal terra incognita dla naszych biustów - aczkolwiek teraz przynajmniej wiemy, jakie rozmiary są nam potrzebne. Marka jak zawsze proponuje galerię printów i haftów, z których najspokojniesze byłyby gwiazdami kolekcji gdzie indziej.



Oto Harriet - całkowicie miękki stanik typu lounge w kolorze perłowa mgła - no ja poproszę z dostawą do domu. Simplex świeci się jak najlepsza satyna, w dotyku jest przemiły. Jak tłumaczyła nam Pani Swietłana, projektantka, haft i materiał zostały dobrane tak, żeby przechodzić płynnie wzorem z jednego surowca na drugi. Henrietta dostępna będzie także jako semisoft i soft na fiszbinach.


Iiii takim czymś: balkoniku z udawanym fiszbinowaniem na miskach. Ta wersja Harriet zostanie zdecydowanie wykupiona na pniu, i czemu tu się tak naprawdę dziwić; to po prostu jest musisztomieć. Wielbcielki balkonetek, zbiórka w szeregu!


Trend retro ciągnie się także w kropkowanym pudrowym fullcupie - kolor dość standardowy, i nie jest to jakiś fajerwerk barw, ale kropki robią tu robotę za cały projekt. Do kompletu - przezroczyste na pupie brazylianki.


Konrad w sezonie wiosennym odpuszcza retro cuda - za wyjątkiem puszapka z klejnocikiem. Ot, standard, który nigdy się nie nudzi.



Ten miękki bralecik to dzieło Sapph - a jednocześnie ulubieniec Madź, która najchętniej nosiłaby tylko braletki, li i jedynie - a nie może, bo nie chcą jej ostanikować. Dostępny jest w dwóch kolorach: baby blue i słodkim, jasnym różu. Bardzo delikatna koronka uniesie zapewne tylko nieduże biusty, ale i sama marka jest raczej dla mniejszobiustnych; szyje do literki E.



Ale na szczęście jest Andorra - murowany hit wiosny u Panache, bo razem z czarną, trójkątną Tią będą gwiazdami kolekcji jako zupełnie miękkie staniki! Kto biustu nie mieści w Sapph, biegnie do Panache i mierzy Andorrę; jako plandż i fullcup sprawdzała się do tej pory już kilka sezonów, więc wróżymy jej sukces w formie braletki.


I na koniec - Nessa. Chwaliłyśmy ją kiedyś na biuście cudzym, teraz miałyśmy okazję sprawdzić na swoim. Leży! A retro reprezentantem marki jest balkonik w nadruk koronkowy na beżowym tle. Ot, standardowa konstrukcja i ograny wzór, ale w połączeniu dają nieśmiertelny, wiecznie aktualny styl.



Łączki jak z wiktoriańskiej tapety

Print w kwiaty i kwiatpodobne rzeczy (żurawie, motyle - znalazłyśmy i palmy!) to będzie definitywnie trend numer 1 na wiosnę. I chociaż  Miranda Priestly obśmiewała łączki jako pomysł na wiosenną kolekcję i editorial w sławnej scenie z Diabeł Ubiera Się U Prady, to my mamy to w nosie i cieszymy się na te kwiatkowate cuda.


Ava nie mogła sobie darować i skombinowała dwa trendy w jednym: i dającą po oczach niebieskość tła i krokusy jako print. To zdecydowanie łapiąca za gałki oczne i wyciągająca je z czaszki na szypułkach propozycja, i muszę przyznać, że z początku wzięłam ją za kostium kąpielowy.



Drugim reprezentantem trendu nadrukowego jest egoztyczny półgorset w orchidee i liście palmy - komu zapachniało wakacjami?


Nipplex podszedł do tematu zachowawczo i proponuje bliżej niezidentyfikowane floralki na białym tle z bardzo niebieską lamówką. Ja to zdecydowanie kupuję, i cieszę się, że kontrastowe lamówki są coraz częściej przez polskich bieliźniarzy wykorzystywane.


Kto lubi miętę? Ja. Kto średnio lubi staniki w kwiatki? Też ja. Kto pokochał kombinację tych dwóch? Jak najbardziej ja. Gorteks idzie na wiosnę all-in w printy, i ma ich w portfolio koło dziesięciu. Najciekawszy jest zdecydowane ogród różany na miętowym tle.



Nowe, kwiatowe wcielenie Dity (którą zobaczycie u nas na blogu w listopadzie!) oczarowało z kolei Madź, która na szczęście zidentyfikowała swój gorteksowy rozmiar jako 80J i może zacząć próbować z ich kolekcjami. Gorsetowe wiązanie na delikatnych kwiatach? Zdecydowanie tak, kontrasty są boskie.



Nie wszystkie kwiatki są tak wyraźne - niektóre, jak ten prototypowy sztywniaczek, są delikatnie rozmyte



I ostatni, chyba najoryginalniejszy print - żurawie! Żu-ra-wie. Nigdy nie widziałam stanika w ptaki (nie licząc Lilly od Cleo). Spokojnie można założyć, że dla osób nielubiących kwiatów ten inspirowany Japonią print będzie mile przyjętą odmianą.



A to karmniczek Miss Rose od Anity - typowy, pastelowy floral w kwiaty dalii. Przy miseczkach mamy zapięcia typu klik-klak, więc mamy przyzwyczajone do klasyki tematu w walce z odpinaniem misek mogą odetchnąć z ulgą. Dostępny będzie od stycznia w zakresie 70-100 B-G.



I na koniec - interpretacja biała trendu, czyli Sculptresse i jej drukowana w kwiaty wiśni (i coś, co moim oczętom wydaje się migdałami) Chic-Chi, która dostępna będzie już w marcu. Niby nie nowość to dla nas, bo widziałyśmy na pokazie Panache, ale warta odnotowania!


Błękity niebiańskie

Odcieni błękitu jest milion; lapis lazuli, bławatny, chabrowy, cyjan, szafir, kobalt, lazur, indygo... chyba nie skłamiemy, jak powiemy, że każda marka ma w kolekcji wiosennej jakąś wersję niebieskości. Okiem aparatu złapałyśmy te najciekawsze.



Nessa idzie w klimat niebiańsko-pastelowy ze swoim koronkowm bladawcem - dość standardowy, ale jednak przykuwający oko, lodowy odcień zwraca uwagę. Na opalonej lub ciemniejszej cerze będzie wyglądał obłędnie.


Panaszowska Petra wystąpi w kolorze granatowo-błękitnym ze złotymi wykończeniami - możecie się jej spodziewać w rozmiarach 28 E-H i 30-38 D-H. W sklepach pokaże się w styczniu :)


Kris Line, tak jak Nessa, idzie w lodowe klimaty ze swoją Vivian w wersji brasserie (czyli gładki plandż) - to raczej zwyklak, ale ma imponujący (Madź mówi, że wcale nie tak imponujący!) zakres rozmiarowy: 65 B-GG, 70 A-G, 75 A-FF, 80 A-F, 85 A-E, i 90 A-DD.


Pamiętacie koszulkę Lupoline? Oto jej duchowy brat - bralecik w baby blue; całkowicie miękki i dostępny w rozmiarach S-L i w komplecie z falbankowymi spodenkami.


Jasmine to marka, z którą nie miałam większej styczności, ale ten projekt ma moją uwagę (i pieniądze, jeśli go uszyją w moim rozmiarze) - bandeau z fiszbinami? Gem, set i mecz. Kolor to naprawdę intensywny turkus, obok którego ciężko przejść obojętnie.


Druga propozycja z frakcji niebieskiej to plandżyk w bladobrązowe groszki - bardzo słodki i dziewczęcy, przypomina mi stare projekty Key. Ta monetka na mostku to przeuroczy akcent; doceniam kreatywność w doborze ozdób metalowych.



Mat w kolorze bławatnym oferuje prawie-że semisofta - sztywną miseczkę z przedłużoną na ramiączka koronką. Bardzo fajny krój, który niweluje odstawanie i bułeczki okołoramiączkowe (niestety nawet przy dobrze dobranym rozmiarze czasem się objawiają). Ten uroczy niebieszczak to Carmela - dostępna będzie w rozmiarach 65 B-F, 70 A-F, 75 A-F, 80 B-E, oraz 85 B-D. Nie zmieszczę się niestety, może następnym razem!



Cyjanowy jest sporciak od Anity - siostra mojej Momentum, lecz nieco inna w kroju: szara siateczka na froncie jest lekko przezroczysta, natomiast miseczki delikatnie usztywnione, co zapewnia bardziej okrągły kształt piersi i dodatkową ochronę przez baunsem. Podoba mi sie taki styl, przypomina mi kostiumy X-Menów.


Ostatni błękitek to ten lśniący, simplexowy soft i semisoft od Gai - wzorek przypomina modne ostatnio mandale i hinduskie wzory. Semi-softa i softa kupimy w rozmiarze 65 E-K, 70 D-J, 75 C-I, 80 B-H, 85 B-G, 90 B-F i 95 B-E.




Szkarłatoróżooranże


Neony, które tak licznie objawiły się nam w lutym, teraz występują w tonacjach ciepłych - producenci dostrzegli chyba zazdrosne spostrzeżenia dużych biustów w kierunku Tequili i ruszyli zapewnić im równie soczyste odcienie szkarłatu, różu i oranżu.

Ava ma w zanadrzu mocno mandarynkowego sztywniaczka z haftem na beżowym tle. Best of both worlds, jakby powiedzieli hamierykanie.



Nessa ma braletki! A konkretnie Falona, świecącą wesoło czerwień w przezroczystych koronkach. Falon wystąpił już w wersji czarnej, teraz czas na barwę rodem z farbek plakatowych.



Kinga, kontynuując sukces swoich mocno różowych i czerwonych modeli, wchodzi mocnym akcentem pomidorowym w formie tak modnego pseudo semi-softa z koronką nachodzącą na ramiączka. 


Tuż za nią wesoło mruga intensywnym różem miękki model, kontynuujący linię konturowanych czarną lamówką sztywniaków; ombre przechodzi z różu w mandarynkowy. Jeśli ominęła Was Tequila ze względu na rozmiarówkę, to polujcie na tego pięknisia! Madź wzdycha tęsknie i mruga do właścicielki marki o ten model w jej rozmiarze - to jej zdecydowany estetyczny faworyt targów!


Miseczki uszyte są z koronki i siateczki, dość przezroczyste. Brakuje mi w polskiej bieliźnie takich odważnych przejrzystości!



Oto Rodos - komplet z pasem do pończoch od Mata. Malinowo-białego Rodosa kupić będzie można w zakresie 65 B-H, 70 A-G, 75 A-F, 80 A-E, 85 A-D i 90C. Pas, stringi i figi dostępne będą w rozmiarach 36-44.


Lubicie chińską sztukę? Tak kojarzy nam się ten model od Gorteksu: czerwona laka i białe ozdoby. Misek Trzeci zaciągnął nas jak pies pasterski do boksu firmy, i dopilnował, żebyśmy koniecznie zrobiły zdjęcia, bo mu się tak model podoba. No nam też :)


Na mostku mamy niezidentyfikowane bliżej złotawe brzękadełko. Czuć tu echa złoto-czerwonej panaszowskiej Clary, ale ponieważ lubimy nosić polskie (no i ta czerwień taka nietania!) to stajemy jednak po stronie Gorteksu.


Czerwono-białe jest też nawet dość retro bikini protetyczne (czyli dla amazonek) od Anity - taka klasyka nigdy się nie znudzi, a standardowy krój będzie pasował większości osób. Uwaga; biustonosze z rodziny Anity i Rosy Fai mają tendencję do lekkiego odstawania nawet na mało kłopotliwych biustach! Nie wynika to nijak z pojemności miseczki (no żeby mojemu biustowi odstawało 70H EU to musiałby to być cud świata), ale konstrukcje mogą 'udawać' za małe miseczki.



Ten burgundowy miękkusek to propozycja od Konrada - model nosi wdzięczną nazwę Samira i dostępny będzie w formie kopy i miękkuska. Samirę dostaniemy w zakresach 65 E-I, 70 D-H, 75 C-G, 80 C-F, 85 B-E, 90 B-D. To złote serduszko na mostku jest szalenie romantyczne i chyba najbardziej przez nie zwróciłyśmy uwagę na model - ot, słodkie z nas dziewczyny.



Stanik z chokerem? To już było, ale nie w takiej fuksji. Sapph ma w planach różowego plandża z przypiętym do mostka chokerem w formie paska koronki. Będzie jak znalazł dla wielbicielek intensywnych róży, ale i niedużych biustów; marka bowiem szyje do miseczki E.


Mak z Makowa Podhalańskiego, czyli matecznika firmy Samanta, złapał nasze oczęta od pierwszej chwili. Odcień czerwieni jest przepiękny - ciepły, ale nie pomidorowo-keczupowy, co się nagminnie polskim bieliźniarzom zdarza. Hafty przywodzą na myśl polne kwiaty w środku lata, a mostek zdobi nam nie tylko piękne złote S (które mój mozg nieodmiennie rejestruje jako 'g'), ale i podwójna kokardka. ten model to strojnisia!



Tą panią już widziałyście w relacji z kontraktacji - to neonowa Tia w kolorze deep cerise, nowość w ofercie Panache. Jak widać również Cleo ma model pseudosemisoftowy, co cieszy mnie niezmiernie (oraz Madź, która jak wiemy najchętniej nosiłaby li i jedynie plandże i plandżowe braletki - ale w ten się nie zmieści, więc płacze cicho w kąciku). Tię dostaniemy w rozmiarach 28 E-H i 30-38 D-H w okolicy marca.



Pokaż się, polski desusie!


Każdy Salon Bielizny to także pokaz końcowy, który w tej edycji miał temat Tajemniczego Ogrodu. Ciężko było się zdecydować, czy oglądać czy robić fotki, a Madzi łapki mdlały od wyciągania ich z aparatem. Kilka jednak migawek udało nam się zrobić, i chociaż były już na fejsbuku, to nie zaszkodzi powtórka ;)













Chciałybyśmy serdecznie podziękować organizatorom, a szczególnie Adzie Makim i pani Małgosi, za profesjonalne przygotowanie całości wydarzenia i zapewnienie nam kompleksowej informacji dotyczącej wszystkich prawie dostępnych kolekcji w formie milijonów katalogów podanych nam do łapek w milijonach toreb - pisząc ten tekst kartkujemy każdą broszurę, starając się dostarczyć Wam, czytelniczki, maksymalnej dawki informacji. 

Ten Salon był naszym pierwszym w roli partnerek wydarzenia i znalazłyśmy się w tej roli z niejakim poczuciem nieprzygotowania, ale nie było tak źle (nikt od nas mów nie wymagał... jeszcze). Cieszy mnie, że wydarzenie rośnie, i przybywa wystawców; miałyśmy w tym roku okazję zaprzyjaźnić się bliżej z Nessą, która za niedługo u nas zapewne zagości, a także przywitać się ponownie z ekipą Damy Kier. Musimy oczywiście pozdrowić także zespół Avy, która jak zwykle zawojowała nas profesjonalizmem i przyjęciem ciepłym jak podlaskie słońce. Miło było spotkać znajome twarze z załogi Gorteksu, która podsuwała nam kolejne drukowane modele, pozdrowić Izę Sakutovą, słowem - spotkać się ponownie w gronie pasjonatów, którzy natychmiast wyczuwają w rozmówcy kogoś, komu szerokość mostka czy jego ozdoba leżą na sercu nie tylko dosłownie, ale i w przenośni.

Muszę przyznać, że takie wydarzenia zaostrzają nam apetyt. Przy takim ogromie modeli, styli i kolorów ma się ochotę na coraz lepszy, coraz bardziej funkcjonalny i urodziwy towar, i nie ma w tym nic złego. Więcej; powiedziałabym, że mając możliwość (i niewątpliwy zaszczyt) skompilować w pocie czoła swoją listę creme de la creme z targów możemy pokazać konsumentkom, co w naszej opinii zawiodło, a co zadziałało, i pośrednio kształtować naszą krajową brasferę. Cieszy nas, że polegacie na nas w tej kwestii, i że każda z blogerek obecnych na targach - Stanikomania, Blue Bralette, Galanta Lala - może skonfrontować swoje top 10 (albo bardziej top 40-50) z Waszymi gustami. Jak przekonałyśmy się na tych targach, zdanie blogerek bieliźnianych liczy się nie tylko z powodu ewentualnego zachęcenia czytelniczek do zakupu, ale i realnych strat wynikających z obsztorcowania producenta za wypuszczenie bubla lub zrobienie faux pas i odstraszenia lub bojkotu danego modelu / kolekcji. W imieniu setek biuściastych blogerzy przejmują możliwość apelowania do producentów o zmianę procedur, konstrukcji czy kierunku designerskiego, a producenci wbrew pozorom naprawdę słuchają, ba - nasłuchują wręcz, strzygąc uszami. Czytają też Wasze komentarze - od przynajmniej kilku różnych firm, w tym brytyjskich, usłyszałyśmy na przestrzeni ostatnich dwóch lat, że komentarze pod recenzjami traktują jak wskazówki i biorą je mocno pod uwagę, planując kolejne kolekcje. Jak widać nie tylko tabele sprzedaży mają tu wpływ! Dziękujemy za pokładane w nas zaufanie, bo bloger bez czytelnika nie istnieje (że tak sparafrazuję znaną panią reżyserkę).

Jak zwykle ciekawe jesteśmy bardzo, czy to, co nas w sobie rozkochało, w Was budzi tak samo intensywne emocje. Piszcie, komentujcie, wyrażajcie oburzenie i każdą inną intensywną emocję. Czuwaj!

1 komentarz:

  1. Przepikna bielizna dbająca o szczegóły i wykończenie. Prawie tak ładne jak staniki marki Gaia, której jestem fanką. Swoją drogą - jak oceniasz stosunek miseczki do obwodu? Bo notorycznie widuję tradycyjne 75B, jakby się zapominało, że przecież kobiety są różne, mają różne wymiary itd.

    OdpowiedzUsuń