50 Shades to franczyza, która podbiła świat dwiema rzeczami: otwartym pisaniem o seksie (aczkolwiek główna bohaterka o swoich narządach płciowych mówi per ‘tam’, więc też nie do końca) i włączeniem wariantu sado-maso w mainstream. Prawdziwego BDSM w 50 Shades oczywiście nie uświadczymy, bo zamiast domina z prawdziwego zdarzenia mamy gościa, który ma nie tylko commitment issues, ale i porozumiewa się ze swoją partnerką frazami wyjętymi z usta gwałcicieli i damskich bokserów, ale poczytać dla beki można.
Warto cofnąć się kilka lat w przeszłość i zdać sobie sprawę, że pojawienie się 50 Shades spowodowało wysyp bielizny erotycznej i paraerotycznej, w tym także przeznaczonej dla dziewczyn D+. Filmowy świat Christiana i Anastasii jest pełen seksualnego przepychu, w tym kuszącej i drogiej bielizny. Nie dziwi zatem nikogo, że bardzo szybko na świecie pojawiły się kolekcje dessous inspirowanego trylogia, a sklepy dużo chętniej zaczęły wprowadzać do asortymentu tzw. ‘niegrzeczną’ bieliznę. Scantilly chociażby wstrzeliło się z asortymentem idealnie w moment, w którym noszenie bielizny nawiązującej do świata lateksu i skóry zaczęło być akceptowalne jako część normalnego doświadczenia kobiecego.
mówi Tristan Taormino, autor książki “The Ultimate Guide to Kink”, tłumacząc najprościej i w sumie nieco obcesowo, w jaki sposób sklepom typu Le Petite Coquette udaje się sprzedać stringi z 20 metrami jedwabnej wstążki do krępowania za 76$. Nie z depluskami te numery, bo do tych stringów powinien pasować stanik, który dostaniemy w misce przynajmniej do G, ale o tym za chwilę.
Według badania przeprowadzonego przez specjalistów z firmy dr Beckmann, producenta środków do prania, kobiety mają obecnie średnio 34 pary majtek w porównaniu do zaledwie tuzina odnotowanego w 1999 roku. Według sondażu z roku 2000, 56% kobiet potwierdziło, że mają całe osobne szuflady na bieliznę, a nawet oddzielne kolekcje bielizny nieprzeznaczonej do codziennego użytku i traktowana jak zbiory znaczków lub resoraków. Badanie wykazało, że typowa szuflada na bieliznę zawiera obecnie 20 par codziennych, wygodne majtek i 14 par fikuśniejszych modeli na specjalne okazje. Statystyka mówi, że to właśnie takie książki jak 50 Shades i inne wydawnictwa erotyczne stoją za złota era dla producentów dessous. ‘Brytyjki dumnie czytają Greya w autobusie, w pociągu, a nawet wyrażają swoją miłość do książek, takich jak 50 Shades i inne erotyki, na Facebooku i wielu innych serwisach społecznościowych. Jest to jasna informacja dla nas o wyborach kobiet w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza jeśli chodzi o bieliznę, którą obecnie kupują; ma być kusząca i wyrafinowana’ , mówi Susan Fermor, rzeczniczka Dr. Beckmann.
Nigel Addison, dyrektor sprzedaży na Wielka Brytanie w Leia Lingerie, także doszukuje się wzrostu sprzedazy w magii detabuizacji seksownej bielizny: "Bardzo wiele kobiet zakochało się w książce Fifty Shades of Grey, i odnotowujemy jasna tendencje; nasz eklientki coraz częściej przedkładają seksowne, okazyjne modele nad codzienne z serii basic." Niektórzy socjolodzy używają wręcz terminu ‘efekt 50 Shades’ na określenie nagłego boomu sprzedażowego u takich popularnych marek jak Victoria’s Secret, La Perla, czy Boux Avenue. Ann Summers raportuje skok o 270% w sprzedaży kajdanek, czyli chyba najbardziej sztampowego elementu kinky seksu. Sabrina Earnshaw z firmy Omora chwali się, że ’wielkość sprzedaży [produktów z kolekcji 50 Shades] na rynku europejskim przekroczyla 500,000 sztuk w pierwszych 12 tygodniach oraz wszelkie nasze oczekiwania’. Leia Lingerie odnotowała wzrost rzędu 82% w sprzedaży gorsetów i prawie 100% wzrost sprzedaży pasków do pończoch. Wszystko raptem w 2013 roku, zaledwie 2 lata od wydania książki i 2 lata przed pierwszą ekranizacją.
“To tylko kwestia opakowania produktu w luksusową estetykę i sprzedania go tak, by przemawiał do kobiety, która normalnie nie weszłaby do sklepu z tradycyjnymi akcesoriami BDSM,”
mówi Tristan Taormino, autor książki “The Ultimate Guide to Kink”, tłumacząc najprościej i w sumie nieco obcesowo, w jaki sposób sklepom typu Le Petite Coquette udaje się sprzedać stringi z 20 metrami jedwabnej wstążki do krępowania za 76$. Nie z depluskami te numery, bo do tych stringów powinien pasować stanik, który dostaniemy w misce przynajmniej do G, ale o tym za chwilę.
Paryska marka Chantal Thomass pokazała swoją kolekcję 50 Shades Valentine’s w oknie wystawowym flagowego sklepu na Rue Saint-Honoré w Paryżewiu.
Według badania przeprowadzonego przez specjalistów z firmy dr Beckmann, producenta środków do prania, kobiety mają obecnie średnio 34 pary majtek w porównaniu do zaledwie tuzina odnotowanego w 1999 roku. Według sondażu z roku 2000, 56% kobiet potwierdziło, że mają całe osobne szuflady na bieliznę, a nawet oddzielne kolekcje bielizny nieprzeznaczonej do codziennego użytku i traktowana jak zbiory znaczków lub resoraków. Badanie wykazało, że typowa szuflada na bieliznę zawiera obecnie 20 par codziennych, wygodne majtek i 14 par fikuśniejszych modeli na specjalne okazje. Statystyka mówi, że to właśnie takie książki jak 50 Shades i inne wydawnictwa erotyczne stoją za złota era dla producentów dessous. ‘Brytyjki dumnie czytają Greya w autobusie, w pociągu, a nawet wyrażają swoją miłość do książek, takich jak 50 Shades i inne erotyki, na Facebooku i wielu innych serwisach społecznościowych. Jest to jasna informacja dla nas o wyborach kobiet w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza jeśli chodzi o bieliznę, którą obecnie kupują; ma być kusząca i wyrafinowana’ , mówi Susan Fermor, rzeczniczka Dr. Beckmann.
Nigel Addison, dyrektor sprzedaży na Wielka Brytanie w Leia Lingerie, także doszukuje się wzrostu sprzedazy w magii detabuizacji seksownej bielizny: "Bardzo wiele kobiet zakochało się w książce Fifty Shades of Grey, i odnotowujemy jasna tendencje; nasz eklientki coraz częściej przedkładają seksowne, okazyjne modele nad codzienne z serii basic." Niektórzy socjolodzy używają wręcz terminu ‘efekt 50 Shades’ na określenie nagłego boomu sprzedażowego u takich popularnych marek jak Victoria’s Secret, La Perla, czy Boux Avenue. Ann Summers raportuje skok o 270% w sprzedaży kajdanek, czyli chyba najbardziej sztampowego elementu kinky seksu. Sabrina Earnshaw z firmy Omora chwali się, że ’wielkość sprzedaży [produktów z kolekcji 50 Shades] na rynku europejskim przekroczyla 500,000 sztuk w pierwszych 12 tygodniach oraz wszelkie nasze oczekiwania’. Leia Lingerie odnotowała wzrost rzędu 82% w sprzedaży gorsetów i prawie 100% wzrost sprzedaży pasków do pończoch. Wszystko raptem w 2013 roku, zaledwie 2 lata od wydania książki i 2 lata przed pierwszą ekranizacją.
Do kolejki firm i firemek, które zdobyły licencję, dołączyło Tesco z kolekcją Bluebelli dla F&F poniżej 25 funtów za produkt; E L James, która nadzorowała rzekomo tworzenie kolekcji, twierdzi, że ‘do kolekcji świątecznej chcielismy miec ciemne i zmysłowe modele z odrobina dekadencji. Wybraliśmy głęboka, ciemna czerwień i nocna czerń żeby stworzyć klimat zakazanych uciech, oraz użyliśmy oryginalnych haftów i jedwabnych wykończeń żeby dodać nieco świątecznej lukśności.’ O ile projekty moze nie sa wyszukane, to rozmiarówkę można było pochwalić: biustonosze i gorsety 32B-40G oraz figi i stringi w rozmiarach 8-22 UK.
Kolekcja dla amerykańskiej sieci Target jest, zadziwiająco, konserwatywna; mamy tu koronkowo-siatkowe gorsety, pasy do pończoch, maseczki… i w zasadzie tyle. Ponieważ Target zazdrośnie strzeże swoich tajemnic, a i sama kolekcja nie spotkała się z wielką aprobatą konsumentek, bielizna została wycofana ze sklepów prawie natychmiast, a wiadomości o modelach z 2013 roku mamy niewiele. Jakieś wyniki sprzedaży odnotował w zasadzie wyłącznie Target w Australii.
W Polsce przez chwilę można było za to kupić produkty Kappahl, które niestety nie zachwycały; ot, koronki i satyny w szarościach i obowiązkowa czerwień. Rozmiarówka też dość ograniczona, bo matriksowa.
Coco De Mer zdecydowanie najbardziej kreatywnie podeszlo do tematu. W kolekcji pojawiły się półbiustonosze typu halterneck, które zakrywają sutki, ale nie dół piersi; znajdziemy się w liniach Masquerade i Red Room, odpowiednio w kolorystyce srebrno-czarnej i winnej. W każdej z linii Coco De Mer znajduje się jakaś forma gorsetu lub body; w Escali pojawia się sukienka bieliźniana typu shapewear, podobnie jak w serii Anastasia. W linii Goddess i Masquerade mamy gorsety - w zasadzie cała linia Goddess jest grzechu warta ze względu na przepiękną szmaragdową koronkę. Każda z linii ma też stanik typu triangle. Cieszy mnie, że projektanci nie poszli na łatwiznę i zrobili całej szarej i czarnej kolekcji, co w przypadku Kappahla było kolosalnym rozczarowaniem. Panie do miseczki E mogą sobie Coco De Mer sprawić, a jak się owa bielizna sprawuje - zobaczycie, mam nadzieję, rychło. Te śliczności jak najbardziej można kupić już teraz; ceny oscylują w okolicach Panache Black.
Masquerade Halterneck Bra
Escala Suspender Dress
Goddess Basque
Pierwszy film z serii był raczej stonowany. W obrazie, którego tematyka dotyka głównego problemów przebogatego bohatera wplatanego w relację BDSM, można by oczekiwać, że bielizna (zwłaszcza jako kostium dla kochanki - suba) będzie odgrywała dość dużą rolę. Ale dla tych, którzy oczekiwali, że Agent Provocateur będzie wystawał z każdego kąta, a Anastasia będzie sypiać w jedwabnych satynach z gipiurą, filmowe kostiumy musiały być dużym rozczarowaniem. Kostiumolog Mark Bridges, odpowiedzialny za ‘ubranie’ takich hitów jak Silver Linings Playbook, nie miał za wiele przestrzeni na szaleństwa:
"Myślałem, że będę miał okazję zaprojektować wszelkiego rodzaju bieliznę, miałem już przed oczami wszystkie te wzory tkanin i próbki, a potem spojrzalem na scenariusz i naprawdę nie było na to wiele miejsca. [..] Widzimy bieliznę Any, która z początku jest utylitarna; tylko białe majteczki z bawełny i biustonosz, ale jest to najlepszy możliwy biały bawełniany zestaw, jaki się kupuje na lata. Dajmy już na to, że ma tę uroczą koronkę od marki Hanro, ale to bardzo proste i niewyrafinowane, jak sama Ana." wyjaśnia. "Kiedy zobaczymy ją pierwszy raz w czerwonym pokoju, a ona jest bardziej zaangażowana w relacje z Christianem, Ana ma na sobie bielizne od Stelli McCartney, ktora mieliśmy szczęście zdobyć bezpośrednio od projektantki, Stella jest przyjaciółka reżysera". Ci, którzy znają książki, wiedza się, że bohaterowie przechodzą transformację w toku opowieści, a Bridges starannie dostosowywał kostiumy, aby to odzwierciedlić.
Dlatego też Anastasia w drugiej części nie maskuje już tak swoich atutów, jest minimalnie bardziej pewna siebie i chętniej wskakuje w koronki - w tym w projekty dwóch tuzów brasfery: Agent Provocateur i Marlies Dekkers. AP zobaczymy na Dakocie Johnson w formie body / gorseciku Callie (który magicznie znika spod sukienki Anastasii między scenami; modelka na zdjęciu natomiast została wg strony producenta wsadzona w 75B, co bawi niezmiernie, a śmiechom nie było końca), natomiast Marlies pokazała się z gorsetobody z kolekcji Sahara Shimmer.
"Myślałem, że będę miał okazję zaprojektować wszelkiego rodzaju bieliznę, miałem już przed oczami wszystkie te wzory tkanin i próbki, a potem spojrzalem na scenariusz i naprawdę nie było na to wiele miejsca. [..] Widzimy bieliznę Any, która z początku jest utylitarna; tylko białe majteczki z bawełny i biustonosz, ale jest to najlepszy możliwy biały bawełniany zestaw, jaki się kupuje na lata. Dajmy już na to, że ma tę uroczą koronkę od marki Hanro, ale to bardzo proste i niewyrafinowane, jak sama Ana." wyjaśnia. "Kiedy zobaczymy ją pierwszy raz w czerwonym pokoju, a ona jest bardziej zaangażowana w relacje z Christianem, Ana ma na sobie bielizne od Stelli McCartney, ktora mieliśmy szczęście zdobyć bezpośrednio od projektantki, Stella jest przyjaciółka reżysera". Ci, którzy znają książki, wiedza się, że bohaterowie przechodzą transformację w toku opowieści, a Bridges starannie dostosowywał kostiumy, aby to odzwierciedlić.
Model Hanro, który Anastasia nosi w pierwszym filmie z serii
Dlatego też Anastasia w drugiej części nie maskuje już tak swoich atutów, jest minimalnie bardziej pewna siebie i chętniej wskakuje w koronki - w tym w projekty dwóch tuzów brasfery: Agent Provocateur i Marlies Dekkers. AP zobaczymy na Dakocie Johnson w formie body / gorseciku Callie (który magicznie znika spod sukienki Anastasii między scenami; modelka na zdjęciu natomiast została wg strony producenta wsadzona w 75B, co bawi niezmiernie, a śmiechom nie było końca), natomiast Marlies pokazała się z gorsetobody z kolekcji Sahara Shimmer.
Agent Provocateur - Callie Satin-Trimmed Embroidered Tulle Basque
Ten rudy gorset to właśnie dzieło Marlies. Co do reszty - obstawiałabym Mimi Holliday.
Marlies Dekkers - Sahara Shimmer Orange Corset
Pokuszę się o opinię, że część z tych projektów to mało oryginalne echa przeszłości (z czymś się Wam kojarzy ten czerwony balkon z Kappahla? Mi też; z Georgianą od Masquerade ;), a i potencjał najbardziej wykorzystało CDM: reszta marek po prostu zafundowała Nam dość typową, elegancką serię z nawiązaniami do serii dostrzegalnymi głównie w sesjach zdjęciowych, a nie w charakterze modeli. Trzeba też zauważyć, że franczyza zamiast zainspirować twórców, z którymi kolaborowała, dała zielone światło bardziej zdolnym i otwartym na rozmiary markom, takim jak Scantilly czy Panache Black.
Uważam, że dystrybutor mógłby też spróbować współpracy z większą ilością indie marek, bo jak widać spisują się one dużo lepiej. To może by tak kolekcja 50 Shades od Effuniaka…;) ?
JD Williams skorzystał z okazji, żeby przypomnieć, że jest także … 50 odcieni siwizny ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz