To co najbardziej przykuwa moją uwagę w Blake to - oczywiście - kolor. Takiego lazurowego odcienia, przywodzącego na myśl lagunę widzianą z okien samolotu pędzącego do jakiejś rajskiej destynacji jeszcze w bieliźnie nie widziałam!
Wymiary:
Obwód rozciągnięty 77
Obwód w spoczynku 72,8
Szerokość pojedynczej fiszbiny 18,5
Głębokość miski 34
Długość pojedynczej fiszbiny 33,5
Szerokość mostka 2,2
Wysokość mostka 10,8
Wysokość pasa koło miski 11,6
Szerokość ramiączek 1,8
Haftek w rzędzie 2
Ocena:
Wygoda
Cena
Wytrzymałość
Kształt
Materiał kojarzy mi się z biustonoszami sportowymi, tylko w dużo bardziej subtelnym wydaniu - dwie warstwy materiału w dolnej części miseczki fajnie podnoszą i utrzymują biust w ryzach, również podwójna, ale jakby cieńsza, siateczka powyżej szwu daje ładny, półtransparentny look.
Efekt zebrania i modelowania piersi nie jest spektakularny - bardzo codzienny i naturalny. Agata zarzuca mu dziobowanie, ja tego nie dostrzegam - nie zawsze mam ochotę na idealnie okrągłe modelowanie, niech czasem cycki sobie pobędą naturalniejsze.
Wszystko podniesione jak trzeba, przy jednoczesnym zachowaniu wygody. Wyznacznikiem jest tu dla mnie to, czy czekam na okazję do rozpięcia lub zdjęcia stanika - z Blake tego nie mam. Mogę w niej chodzić od rana do późnego wieczora, chociaż raczej bym w niej nie zasnęła, za co malutki minus w ocenie.
Ramiączka pozostają na swoim miejscu niezależnie od tego, co robię. I nie uwierają. Podoba mi się też połączenie lazuru siateczki z czarnymi elementami. Które - całe szczęście - są bardzo proste i minimalistyczne.
Między piersiami mamy tylko prostą kokardkę. Czerń w obrębieniu miseczek ładnie kontrastuje z lazurem. Dla mnie - wiecznie tęskniącej za plażingiem - bardzo pozytywnie się to kojarzy, może i trochę na wyrost. Ale myślę o plaży z czarnym piaskiem, nad czystą wodą, niezmąconą przez fale. No i znów się rozmarzyłam!
To prowadzi mnie do kolejnego wniosku - wygoda i kształt, jaki Blake nadaje piersiom jest idealny na co dzień, a kolor - całkiem skutecznie w trakcie testowania walczył z chcącą pojawić się jesienną chandrą, a na zimę przypominał będzie ciepłe kraje, w których zdecydowanie wolałabym być.
Blake pasuje do grzecznych dekoltów. Zawsze ceniłam sobie prostotę z małym twistem - tutaj jest nim kolor (o którym cały czas piszę, ale to dlatego że tak mocno mnie zachwyca!).
Pod koniec dnia, obwód może trochę drapać - materiał nie jest nadzwyczajnie miękki, ale nie zagraża to komfortowi noszenia.
Jeśli chcesz ożywić swoją kolekcję bazową odrobiną koloru, zależy ci na komforcie, a efekt idealnie okrągłych jabłuszek nie jest dla ciebie priorytetem - serdecznie polecam. Po dość długim testowaniu i kilku praniach, po Blake dalej nie widać śladów zużycia. Doskonałe rozwiązanie na zimę, szczególnie jeśli nasz klimat nie robi ci dobrze na nastrój.
*Post sponsorowany; autorka otrzymała produkt od dystrybutora lub/i wynagrodzenie.
*Post sponsorowany; autorka otrzymała produkt od dystrybutora lub/i wynagrodzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz