Ostatnio w mediach wybuchła gównoburza związana z karmieniem piersią. Internauci wszelakich opcji światopoglądowych podzielili się na trzy frakcje: karmienie jest obrzydliwe, wisi mi karmienie, karmienie jest osom.
Na początek mały disclaimer - tak, ja też uważam, że w niektórych sytuacjach karmienie piersią może być niestosowne lub po prostu niewłaściwe. Nie popieram siedzenia przez 2h w restauracji z odkrytym biustem, nie popieram karmienia siedmiolatków. Natomiast karmienie niemowlęcia w sposób cichy i niezwracający uwagi otoczenia (śpiewanie, wołanie do dziecka) jest jak najbardziej okej i czemu tu się sprzeciwiać?
Nie. No bez przesady.
Mówiąc szczerze zawsze miałam problem ze zrozumieniem obrzydzenia związanego z karmieniem. Pierś jako taka służy karmieniu dzieci, jej ewolucyjny cel to nic innego jak bycie mleczarnią, toteż widząc dziecko przy czyjejś piersi widzisz innymi słowy użytkownika dedykowanego mu produktu, który został mu dostarczony przez markę Matka Natura. Dlatego gdy słyszę argument, że karmienie dziecka publicznie piersią jest obleśne, i że pierś jest ładna tylko w sytuacji łóżkowej, mam ochotę spytać, czy Ferrari powinno stać wyłącznie w salonie samochodowym, bo przecież ładniej tam wygląda niż na drodze.
Często gęsto słyszę też tekst, że skoro karmienie jest takie naturalne, to czemu nie defekujemy (robimy kupy) publicznie, przecież to też jest naturalne.
Wiecie, co jest nader nienaturalne? Samochody. iPhone. Starbucks. Majtki.
A wiecie, co jest naturalne? Oddychanie. Metabolizm. Fotosynteza. Czy tego też zabronimy, drogą logiki, że są tak samo naturalne jak defekacja, ergo obleśne?
Niektórzy próbują też argumentować, że naga pierś gorszy młodzież, dzieci, że mąż takiej pani sobie na pewno tego nie życzy, że to obrzydliwe i niesmaczne etc. itd. itp.
Po pierwsze - z jakiej paki zakładamy, że każda karmiąca ma męża. chłopaka albo narzeczonego? Kobiety nie uzyskują możliwości zajścia w ciążę po zamążpójściu, tylko na drodze dojrzewania płciowego, a i nie każdy facet ma na tyle jaj, żeby wytrwać przy swojej ciężarnej partnerce 9 miesięcy ciąży i następne X-ścia lat odchowywania dziecka i jego rodzeństwa.
Po drugie - lol. Naga pierś gorszy młodzież?
(fotki ze stronki SzczucieCycem.pl)
Chyba nie muszę wdrażać wyjaśnień, że pierś karmiąca dziecko jest widokiem dużo zdrowszym dla każdego dziecka i nastolatka niż pierś reklamująca trumny, toteż używający tego argumentu powinni raczej bojkotować firmy wywieszające takie reklamy, niż karmiące matki.
Po trzecie - dzieci nie brzydzą się ludzkiego ciała, póki im dorosły albo media nie powiedzą, że ciało może być brzydkie, dlatego kompleksów nabawiamy się dopiero, kiedy ktoś za nami krzyknie 'ty grubasie'. Cóż za problem powiedzieć 'skarbie, ta pani karmi dzidziusia, nie patrz się nachalnie, bo to niegrzeczne'. Swoją drogą jestem też w stanie postawić dolary przeciwko orzechom, że matce karmiącej zdecydowanie nie będzie przeszkadzał maluch, który podejdzie i spyta 'a co Pani robi?' (wiem, że mi by nie przeszkadzał), natomiast Januszek z brzuchem piwnym, komentujący rozmiar piersi karmiącej - już tak.
Po czwarte - nie uczmy dzieci, że każda pierś niewystępująca w kontekście kuszenia seksualnego jest be, bo rezultatem są dziewczynki wstydzące się swojego ciała i uprzedmiotowione od kiedy tylko nabawią się biustu. Pierś to nie jest zabawka partnera seksualnego, ma swoją konkretną funkcję, i o ile kobieta może nie chcieć mieć dzieci i nigdy z piersi jako karmnika nie skorzystać, o tyle nie wolno zakładać, że biust to element dekoracyjno - kusidlany, bo tak nie jest.
Po piąte - kto i kiedy zadecydował, że kobieta karmiąca lub/i ciężarna nie może być seksowna i należy jej zabraniać eksponowania czegokolwiek? Bo dla mnie i dla Miska Trzeciego zdecydowanie może. I dla baaardzo wielu innych osób. Więcej, są ludzie, dla których kobieta karmiąca stanowi zdecydowanie atrakcyjniejszy widok niż niekarmiąca - co oczywiście nie uprawnia nikogo do komentarzy typu 'sam bym possał (!)'.
Fotos promocyjny marki bielizny dla karmiących Hot Milk.
Patrycja Czop karmiąca syna Stasia.
Miranda Kerr z synkiem.
Angelina Jolie w obiektywie męża, Brada Pitta, karmiąca córkę.
Po szóste - jest słabe, żenujące i dziecinne mówienie 'ale mnie to brzydzi i już!'. Jasne, każdy ma swoją estetykę i nie każdemu musi się to podobać. Kwestia jest tylko taka, że mniej więcej w okolicach 8 r.ż. uczymy się, że na widok brzydkiej osoby nie pokazujemy palcem i nie krzyczymy 'PATRZCIE JAKI PASZCZUR', tylko co najwyżej odwracamy wzrok, toteż tak samo reagować powinniśmy na widok karmiącej matki, jeśli nam nie odpowiada. W tym mniej więcej wieku też powinniśmy już wiedzieć, że zsyłanie kogoś do toalety, ażeby tam zjadł posiłek, jest co najmniej niesmaczne, a szczerze powiedziawszy - świadczy o braku szacunku. Niestety nagminnie zwraca się uwagę karmiącym matkom, żeby zabrały dzieci do toalety i tam nakarmiły. Ja osobiście w takiej sytuacji poprosiłabym o przeniesienie wszystkich gości tamże, żeby moje dziecko mogło spokojnie zjeść. Ba, zdarza się, że matka karmiąca dziecko w kościele, w jakimś kącie, jest wyzywana od świętokradczyń. A wszystko pod obrazem Matki Boskiej Karmiącej.
Po siódme - jeśli naprawdę po przeczytaniu powyższych punktów dalej masz jakieś 'ale', to wiedz jedno. Nie dorosłeś do widoku piersi. Karmiącej, niekarmiącej, w staniku czy nagiej, jakiejkolwiek. Wróć na Wychowanie Do Życia W Rodzinie i do gimnazjum, tam znajdziesz kolegów w podobnym poziomie rozwoju emocjonalno - seksualnego.
Chrońmy karmiące biusty, udzielajmy im wsparcia dobrym słowem i poradą odnośnie biustonosza do karmienia. Taki wysiłek jak wykarmienie dziecka zasługuje na medal, a nie ostracyzm
Chrońmy karmiące biusty, udzielajmy im wsparcia dobrym słowem i poradą odnośnie biustonosza do karmienia. Taki wysiłek jak wykarmienie dziecka zasługuje na medal, a nie ostracyzm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz