Co jakiś czas widzę przewijące mi się przez social media artykuły o dress code w pracy. O ile z większością ich treści jestem w stanie się zgodzić, to co i rusz spotykam w nich punkt typu 'brak stanika to faux pas, bo to szczucie cycem', względnie 'dress code wymaga noszenia biustonosza'.
Ekhm.
Mam pytanie: wyobraźcie sobie sytuację, w której nagle zamiast szpilek w biurze chodzicie w obcasach kaczuszkach albo w balerinach. HR zaczyna wzywać Was na rozmowy, bo mimo braku takiego zapisu w polityce firmy wyrażacie brak profesjonalizmu mniej zmęczonymi stopami, a koledzy zaczynają wlepiać oczy w Wasze stopy i wygłaszać komentarze sugerujące, że nieobcy jest im fetysz stóp. HR na Wasze szczere zdziwienie oznajmia, że ogólnie przyjętym jest, że klienci są rozpraszani przez niskie obcasy. Wariactwo, prawda?