Kilka lat temu czytałam w Angorze wywiad z właścicielami firmy Obsessive, którzy chwalili się tym, że są eksportowaną na cały świat firmą z Polski, że są dumni z jakości swoich produktów, i że cieszą się ze swojego sukcesu. Zawsze uważałam, i uważać będę, że promowanie rodzimych biznesów jest więcej niż słuszne - swoją drogą, nieco zabawne jest to, że kiedy pytamy panów, co jest najbardziej znanym polskim produktem na świecie, odpowiadają 'Wiedźmin', panie natomiast bez mrugnięcia okiem wskazują polskie staniki, sięgające miskami końca alfabetu. Ta malutka niegdyś firma z Czańca stanęła natomiast okoniem w stosunku do trendu ogólnopolskiego. Obsessive swoim eksportem obejmuje ponad 40 państw, w tym Rosję, Francję, Wielką Brytanię i Niemcy, Sexmasterka pokazała się w króliczym komplecie marki w swoim żenohitowym klipie Poka Sowę, bielizna z logo z dwoma płomyczkami pokazuje się w coraz większej ilości sklepów i coraz więcej konsumentek dużobiustnych chce spróbować, co to jest i z czym się to je.
Źródło: Angora, przedruk za Polska The Times
Z bielizną Obsessive miałam bardzo skromne doświadczenia w postaci zakupionego i oddanego komuś potem kompletu Lilac; bardzo spodobała mi się jego kolorystyka, ale rozmiarowo nie pasował wcale. Z biegiem lat stwierdziłam, że czas chyba dać Obsessive drugą szansę i spróbować, co nowego się pojawiło w ofercie marki. Z niejakim zdziwieniem zauważyłam, że firma produkuje biustonosze w rozmiarówce binarnej; mały (S/M) i duży (L/XL). Kupiłam zatem obydwa rozmiary w dwóch różnych modelach, żeby raz na zawsze zamknąć kwestię 'który rozmiar kupić?'.