Od góry, zgodnie z ruchem wskazówek zegara: Marlies Dekkers, Alkopoligamia, Incarico, VPL, Top Shop, Constantly Varied Gear.
Niedawno zostałam poproszona o wykonanie analizy rynkowej dla nowopowstającej marki bielizny. W biznesplanie tego brandu zawarł się następujący cytat:
"możliwość zaprojektowania swojej własnej bielizny, która wykonamy i wyślemy (a dokładniej mówiąc na 3 projektach naszej bielizny tj. jakiejś sportowej, seksownej i innej będzie możliwość narysowania swoich wzorów i wyboru kolorów itp.)."
Wytłumaczyłam właścicielkom, że to będzie potwornie drogie
przedsięwzięcie. Będą potrzebowały ok. 80 wykrojów misek i
20 obwodów, do tego całej masy materiałów trzymanych na miejscu.
Materiały będą się kurzyć, niszczeć i butwieć, a klientki
wcale nie będą chętniejsze żeby płacić ok. 300 zł (bo tyle
wynosi skalkulowany koszt uszycia stanika custom), dodatkowo jeśli
będą chciały robić to naprawdę na zamówienie, to będzie to oznaczać wieczne ganianie za nowymi materialami, bo klientce się zachciał
neonowy żółty jedwab w misie (Czy tylko ja chcę neonowego jedwabiu w misie? Ojej. Szkoda.). Żadna duża marka na rynku tego nie
robi, bo nie opłaca się to nawet gigantom o obrotach rzędu
milionów funtów.